Użytkownik:Tar Lócesilion/Spotkania ws. advocacy/13 czerwca 2018
13 czerwca 2018 spotkałem się z Natalią Mileszyk z Centrum Cyfrowego w sprawie akcji ratowania Internetu. Spotkanie odbyło się w siedzibie Centrum Cyfrowego i trwało ok. 1,5 godziny. Dzień wcześniej Magalia zwróciła moją uwagę na sprawę, za co jej dziękuję.
Tl;dr
Dobrze by było, żebyśmy poinformowali wolontariuszy, że źle się dzieje. Jeśli do środy 20 czerwca nie będziemy słali petycji, tweetowali, mailowali, dzwonili do eurodeputowanych, to eurodeputowani zagłosują na bardzo niekorzystną dla nas opcję. Chodzi o płacenie za wstawianie linków zewnętrznych do artykułów prasowych i o wykrywanie NPA na etapie zapisywania zmian. Nie mamy pętli na szyi. Będzie tylko 2:0 dla koncernów w meczu, który ma 5 setów, jeśli dobrze liczę. Ale przegrana dwóch pierwszych oznacza dla nas równię pochyłą.
Akcja ratowania internetu
edytujTło: reforma unijnego prawa autorskiego
edytujKiedy Jean-Claude Juncker został przewodniczącym Komisji Europejskiej, zapowiedział, że Unia Europejska będzie pracowała nad Jednolitym Rynkiem Cyfrowym (JRC). Od początku swojego istnienia Unia tworzy jednolity rynek, w ramach którego odbywa się swobodny przepływ osób, usług, towarów i kapitału. Obecnie, w związku z postępem technologicznym, brakuje jednolitego unijnego prawa dotyczącego różnych spraw w Internecie. Stąd pomysł na JRC. W ramach tej koncepcji Unia wypracowała np. RODO.
Oprócz ochrony prywatności Unia chce chronić także prawa autorów. Początkowo mogło się wydawać, że to oznacza nowe ułatwienia dla użytkowników za jakąś cenę. Jednak duzi gracze (np. koncerny mediów głównego nurtu) spędzili dużo czasu nad tym, żeby ich interesy były zabezpieczone. A zwykli użytkownicy muszą sami o siebie zadbać. W tym podziale ról Wikimedia to zwykli użytkownicy.
W toku prac nad zmianami w prawie autorskim zaproponowano dwie rzeczy wprost niebezpieczne dla Wikimediów:
- art. 11 – prawo pokrewne dla wydawców prasowych, pot. podatek od linków. W prawie Europy kontynentalnej obok prawa autorskiego, chroniącego utwory i autorów, istnieją prawa pokrewne, chroniące m.in. artystyczne wykonania i nadania programów. To wytrych, który istnieje po to, żeby płacić tym, którzy nie są autorami, ale stworzyli coś podobnego do utworu, na czym chcą zarabiać. Wydawcy prasowi (np. znany niemiecki koncern) nie mają takich praw i chcą je dostać. Doświadczenia z Niemiec i Hiszpanii pokazały, że po wprowadzeniu tego prawa przestały działać strony generujące cytaty z linkami do artykułów z różnych źródeł. Czytelnicy nie docieraliby do mediów lokalnych i specjalistycznych. To by uderzyło w jakość artykułów Wikipedii. Wstawianie linków zewnętrznych w artykułach Wikipedii zaczęłoby kosztować, więc byłaby zagrożona aktualność informacji w Wikipedii;
- art. 13 – obowiązkowa kontrola pod kątem potencjalnych NPA (naruszeń praw autorskich) wykonywana przez dostawców hostingu (np. Wikimedia Foundation). Potencjalnych NPA, tzn. kontrola miałaby być na etapie zapisywania zmian (a nie np. patrolowania tego, co ktoś już dodał, jak to my robimy w Wikipedii). Największe podmioty, takie jak Facebook czy Google, poradzą sobie i np. napiszą specjalne oprogramowanie. Mniejsi nie mają na to pieniędzy. Co prawda mogą być wyjątki od tego obowiązku, np. dla dostawców encyklopedii. Ale po pierwsze, nie wiadomo, czy będziemy odpowiadali definicji wyjątku (np. czy Wikipedia będzie encyklopedią w rozumieniu tego konkretnie możliwego prawa). Po drugie, nawet jeśli akurat Wikipedia się będzie mieściła, to czy wszystkie siostrzane projekty (obecne i możliwe przyszłe) też? Tego nie wiadomo i jest zagrożenie, że nie. To mocno godzi i w obecną listę projektów Wikimedia, i w naszą strategię, w myśl której mamy być infrastrukturą wolnej wiedzy (zbiorem projektów obecnych i ew. przyszłych). Ponadto programy wychwytujące NPA mogą popełniać błędy. Ta kwestia jest delikatna i kolejnym zagrożeniem jest to, że błędy oprogramowania spowodują ograniczanie swobody wypowiedzi.
Obecne wydarzenia
edytujPrace nad tym proponowanym prawem są podzielone na etapy:
- głosowanie Rady Unii Europejskiej – Zrobione. To gremium zagłosowało za niebezpiecznymi dla nas reformami. Poparł je m.in. polski rząd,
- głosowanie komisji Parlamentu Europejskiego – 20 czerwca o 10:00. Teraz jest czas, żeby kontaktować się z europosłami i pokazać im, że ludziom nie jest wszystko jedno,
- trialog Rady, Parlamentu i Komisji – przy czym Komisja będzie raczej moderatorem dyskusji niż merytorycznym partnerem. Stanowisko Rady jest znane (niekorzystne dla nas), a stanowisko Parlamentu może być i na pewno będzie, jeśli nie zadziałamy przy punkcie 2. Trialog jest tak mało transparentny, że jeśli chcemy wtedy wpływać na sytuację, to nie bezpośrednimi kontaktami z ludźmi w Brukseli, ale robieniem szumu w Internecie i na ulicy,
- projekt dyrektywy do głosowania w Parlamencie Europejskim – mocno po wakacjach, raczej nie przed listopadem.
Sprawa jest głośna. Nie tylko w Europie. Amerykańska Electronic Frontier Foundation opublikowała list do europosłów, podpisany przez 70 osób piastujących różne funkcje. Wśród nich są podpisy Jimba Walesa i Katherine Maher.
Perspektywa polskich Wikimediów
edytujMoże trochę rozleniwił nas fakt, że Anna Mazgal współpracuje w Brukseli z Dimim (zob. EU policy). Ona mogłaby odpalić akcję w sytuacji podbramkowej, ale liczenie całkowicie na nią może się okazać nieroztropne. Nie płacą jej za bycie łącznikiem konkretnie imiennie z nami, tzn. jeśli sami się nie zainteresujemy, info od niej może przyjść za późno. Na podstawie uchwały zarządu w tych sprawach Stowarzyszenie reprezentuje Polimerek i ja (UZ 2014-15, Poli zastąpił maikkinga). Polimerek ostatnio zrobił duży krok do tyłu, ja byłem zajęty organizowaniem prywatnego życia i zignorowaliśmy wcześniejsze sygnały, że akcję uświadamiającą należy robić już teraz.
Zobowiązanie Stowarzyszenia do akcji jest o tyle ważne, że w Polsce tymi sprawami zajmują się 4 organizacje (Panoptykon, ePaństwo, Nowoczesna Polska i Centrum Cyfrowe). Pracują nad tym tylko niektórzy pracownicy wymienionych organizacji. Dodatkowo ci ludzie nie zajmują się wyłącznie tym. Przykładowo w CC od polityk publicznych są 2 osoby. Łącznie w 4 organizacjach jest mniej niż 10 osób (na całą Polskę). To o wiele mniej niż nasza społeczność! Jeżeli nie przekażemy informacji naszym wolontariuszom, nie zadbamy ani o siebie, ani o małą grupkę specjalistów, którzy na co dzień pilnują naszego interesu.
Dziś, 13 czerwca, mamy tydzień do głosowania.
Możliwości na przyszłość
edytujRozmawiałem z Natalią o tym, że mamy nowy zarząd, prezes jest w Warszawie, trwa ogólnoświatowy proces strategiczny i że w związku z tym wszystkim w Stowarzyszeniu będą jakieś zmiany. Obustronnie zapewniliśmy się, że nie jesteśmy uprawnieni do obiecywania niczego w imieniu swoich organizacji. Ale:
- poinformowałem Natalię, że wzmocniłem skład warszawskich wikimedian, że interesuję się advocacy, że teraz będzie mi łatwiej coś konkretnego zrobić. Natalia zaoferowała pomoc naszej lokalnej społeczności. Odpowiedziałem, że może będziemy mogli organizować jakieś pogadanki o advocacy przy okazji warszawskich spotkań wikimedian,
- poprosiłem Natalię, że w razie gdyby Centrum Cyfrowe tworzyło jakieś edukacyjne multimedia, to chętnie wrzucę je na Commons i do Wikipedii, tak jak zrobiłem to m.in. z infografiką o dozw. użytku w edukacji i z filmikiem o dozw. użytku prywatnym,
- jakkolwiek powinniśmy dbać o bieżącą neutralność polityczną, to o żywotne prawne interesy Wikimediów trzeba dbać proaktywnie. Wymienione wyżej 4 organizacje zatrudniają specjalistów, których my nie zatrudniamy, a my mamy społeczność, których oni nie mają. Moim zdaniem, kiedy zostanie ustalona strategia Wikimedia, to w pochodnej strategii Stowarzyszenia powinniśmy się zobowiązać do większej aktywności w obszarze advocacy. Na przykład podpisać z jakimś specjalistą umowę, żeby 5–10 godzin miesięcznie poświęcił wyłącznie naszej społeczności.