Dyskusja:Biuro prawne
Jak zostanie sformułowana uchwała to jest już decyzja Zarządu. Są dwa projekty, pewnie - jak to zazwyczaj jest - optimum leży gdzieś po środku. Projekt pierwotny zawiera zapisy z wstępnej propozycji. Projekt drugi jest oczywiście prostszy, zbliżony do rezolucji Rady Powierniczej Wikimedia Foundation Inc., ale w naszym systemie to niekonicznie dobre źródło. M.zd. nawet małe Stowarzyszenie może mieć proefsjonalny porządek we własnych przepisach :-)
A teraz po kolei komentarz:
Część wstępna - Zarząd nie ma żadnej własnej immanentnej władzy (nie jest odpowiednikiem Rady Powierniczej Wikimedia Foundation Inc.) i powinien wskazywać na jakiej podstawie podejmuje działania.
§ 1 - utworzenie i podstawowe zdefiniowanie organu i jego pozycji.
§ 2 - wymienienie podstawowych zadań. Pojawiły się wątpliwości co do tłumaczeń. Tak - dokumenty, które będziemy chcieli wykorzystywać w postępowaniu sądowym czy administracyjnym będzie trzeba tłumaczyć. Jednak w pkt 4 chodzi o tłumaczenia dokonywane na użytek wewnętrzny, takie tłumaczenia winny łatwiej uzyskać akceptację Wikimedia Foundation Inc. W projekcie Polimerka nie ma też odpowiednika pkt 3, dotyczącego rozmów z innymi podmiotami; w takim razie do każdych tego typu rozmów będzie trzeba prosić Zarząd o upoważnienie (chciałem w pierwszej kolejności zająć się kwestią tych nieszczęsnych znaczków pocztowych). Dodam tylko, że o wiele łatwiej będzie zmobilizować do pracy przy napiętym programie, a nie według miary wszystko i nic :-) Natomiast wyjątkowo zależy mi na zapisie ust. 2. Oczywiście on sam w sobie nie ma mocy sprawczej w tym sensie, że odpowiedzialność w nim wspomniana i tak nie istnieje, co możnaby wykazywać na groncie prawa cywilnego, ale taki zapis ma z punktu widzenia członków Biura dwa podstawowe atuty: (1) zarząd (a zatem samo Stowarzyszenie) jasno stanowi, że członkowie Biura nie ponoszą odpowiedzialności i nie trzeba w razie jakiegoś niewyobrażalnego szaleństwa tworzyć tutaj nie wiadomo jakich wywodów prawniczych; (2) formułka ta bardzo ładnie pasuje na poszczególne strony jako forma zastrzeżenia, co by bardziej krewcy Wikipedyści nie byli w razie czego zaskoczeni. Przesądza ona również, że o jakimkolwiek wynagrodzeniu mowy być nie może. To jest znowuż zabezpieczenie dla Stowarzyszenia, zwłaszcza w kontekście art. 4 zd. II Statutu Stowarzyszenia.
§ 3 - członkostwo. Naprawdę niechciałbym być jedynym prawnikiem Stowarzyszenia (Chief Legal Officer z pewnością brzmi zaszczytnie, ale samemu przy autentycznym zaangażowaniu, można się zakopać - w tej konwencji lepiej by CLO był primus inter pares). Przepis reguluje kto ma powoływać i odwoływać członków Biura. M.zd. to elementarne ustalenie dla każdego ciała, zwłaszcza gdy przynajmniej w założeniu ma być kolegialne.
§ 4 - obowiązki Szefa Biura. Cóż, z pewnością upieranie się przy tym przepisie nie lezy w moim interesie, bo on wyraźnie konkretyzuje, za co Szef jest osobiście odpowiedzialny. W przypadku projektu uchwały Polimerka takiego wskazania nie ma. Uwaam jednak, że dla Stowarzyszenia (przede wszystkim - zarządu) lepiej będzie jednak, gdy jasno będzie określone, za co może Szefa pociągnąć za uszy.
§ 5 - sprawy techniczne. Rzeczywiście nie jest konieczne, choć m.zd. podkreśla obowiązek możliwej jawności działania Biura, co jak najbardziej odpowiada samej idei Stowarzyszenia.
§ 6 - data wejścia w życie. Przepis typowo porządkujący. Proszę o jego pozostawienie.
Odrębna uchwała co do członkostwa - jak zaznaczyłem, to pewna opcja, nie ma konieczności takiego rozdzielenia, choć osobiście jako prawnik wolę gdy rozdziela się akty o charakterze generalnym (ogólno-abstrakcyjnym, np. właśnie określenie kompetencji) od tych, które mają charakter indywidualny (jednostkowo-konkretny, np. powołanie osoby na określone stanowisko).
Co do liczby kompetencji - szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem. Jeżeli chodzi o liczbę zadań, to jest to raczej pole szeroko zakreślone, ale nie wydaje się, by wymagało jakiś wielkich prac na poszczególnych polach. Jeżeli zaś chodzi o uprawnienia w sensie władczym, to Biuro nie ma ich wcale, więc nie jestem pewien, czy można mieć mniej :-) Wczoraj przejrzałem zapisy relacji z posiedzeń Zarządu. Jakkolwiek sporo kwestii zawisło w jakieś próżni bez jasnego rozstrzygnięcia, to prawnych zagadnień w ogóle nie było zbyt wiele. natomiast co do projektów - nie znając umowy nie mogłem wyraźnie określić statusu jaki ma Stowarzyszenie względem projektów, stąd tymczasowo pojęcie "opieki" jako prawnie najmniej zdeterminowane.
Uwaga na zakończenie. W mojej ocenie po to m.in. ma powstać Biuro, aby Stowarzyszenie miało możliwe profesjonalną obsługę prawną. Oznacza to, iż przygotowywane przeze mnie dokumenty będą właśnie takie, jak przedstawione projekty. Nie przekonuje mnie argument, że małe Stowarzyszenie nie musi się wysilać - jeżeli ma takie możliwości, to dlaczego nie? Jeżeli taka wizja Zarządowi nie odpowiada, to chyba lepiej będzie pomysł w ogóle zarzucić, bo mimo najlepszych chęci po obu stronach może się okazać, że ciężko będzie się współpracować.
Pozdrawiam, --A.P.W. 16:11, 5 paź 2006 (CEST)
- Chodzi mi raczej o to, żeby bez potrzeby nie produkować makulatury. Uchwały standardowo wchodzą z dniem uchwalenia o ile inaczej nie napisano. Szczerze mówiąc, to jeśli efektem pracy biura ma być rozbudowywanie biurokracji ponad miarę, to jestem przeciw idei tego biura. Co do rozmów z podmiotami, to lepiej żeby to robił ktoś z zarządu z ew. pomocą prawną, jak taka będzie potrzebna. Ona zwykle jest potrzebna dopiero przy ew. podpisywaniu jakichś umów. Polimerek 19:51, 5 paź 2006 (CEST)
- Albo w procesach o zniesławienie (zbiorowy pozew) przeciwko Pietrasowi czy Kwietniowi :-) Wulfstan 21:26, 6 paź 2006 (CEST)